Hej dziewczyny!

Na blogach krążą ostatnio makijaże andrzejkowe, a ja uparcie nadrabiam projekt. Można powiedzieć, że jestem już w połowie, ale schoooodzi mi się, schodzi ;)

Dziś makijaż w wersji romantycznej, a że "romantyzm" to pojęcie względne, postanowiłam zainspirować się moim storczykiem, który zdecydowanie należy do jednych z najbardziej romantycznych akcentów w moim pokoju. Lubię się tak zwyczajnie na niego gapić. To słodkie. Na Mojego też tak słodko się gapię.





Chciałabym Wam podziękować za te wszystkie wirtualne motywacyjne kopniaki ;) Naprawdę cieszę się, że Was mam!
Dziękuję także za pozytywne komentarze do makijażu inspironego małym dzikiem i za cierpliwość w oczekiwaniu na uzupełnienie Katalogu- niedługo się zbiorę ;)

Trzymajcie się, moje Żuczki i do następnego! Wasza JC.

Cześć kochane!

Znowu zawodzę, prawda? Baaardzo dawno mnie tutaj nie było...

Taki już ze mnie typ człowieka, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nawala, że jest słaby, że za mało z siebie daje... ale(!) ze zmianami i poprawą jest już gorzej.
Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym była z siebie dumna i zadowolona. Przyznam, że był taki czas, wszystko się kręciło tak, jako powinno, na wszystko miałam czas, malowałam, robiłam zdjęcia... tylko kiedy to było...

Kopanie w dupę przez bliskich (i nawet obcych) już nic nie daje, więc chyba trzeba mi jakiegoś wewnętrznego bodźca, natchnienia, czy kij wie czego.

Mimo świadomości wszystkich swoich wad, nie jestem kimś, kto się poddaje. Rzucam sobie kolejne wyzwania i zawieszam poprzeczki, żeby moja pasja i talent jednak nie wygasły do końca. Choćby ten zryw zapału miał trwać tylko kilka dni, warto droczyć się z tym słomianym zapałem- może coś się wreszcie uda ;)

Pewnie niektóre z Was widziały już na fan page'u kolejną próbę walki z moją koszmarną artystyczną wegetacją. Jeśli nie, czytajcie i trzymajcie kciuki:

"Ja, Wasza kochana JC, ogłaszam mocne postanowienie poprawy! Ogłaszam powrót do świata artystycznego, czyt. makijażu, fotografii i modelingu oraz wielu innych dziedzin bliskich memu sercu.
Koniec opierdalania się, świat mnie potrzebuje! Zaczynam od jutra

PS. W zamian mój najukochańszy narzeczony zobowiązuje się (po 3 miesięcznym okresie próby) do kupna caaaaałej kolekcji pędzli Real Techniques!

 Błagam, kopcie w tyłek i pomóżcie mi wytrwać"


A może materializm przeze mnie przemówi i ta masa puchatych pędzli zmieni coś w moim życiu...

Cholera, każda próba jest dobra, aby ochoczo do Was wrócić!

Trzymajcie się i życzę nam owocnych minimum trzech miesięcy z regularnymi postami dla Was ;*

Wasza JC.



Hej kochane!

Ja wiem, że się ostatnio potwornie spóźniam ze wszystkim.... ale przepraszam :* Moja przeprowadzka na szczęście dobiega już końca i będę miała nieco więcej czasu ;) Niedługo Wam pokażę, jak się urządziłam, ale pewnie niektóre z Was widziały już na fan page'u toaletkę, z której jestem bardziej niż zadowolona! ;) To wszystko niedługo a dziś wracam z projektem Domi, spóźniona o jakiś... miesiąc?

W tygodniu trzecim miałyśmy za zadanie stworzyć makijaż w stylu wild. Zazwyczaj, kiedy brak mi weny, włączam google grafika i szukam przyjemnych inspiracji. Wow po wpisaniu "wild" nie było, więc postawiłam na język polski, zwyczajnie "dziki". Nie wiem czemu, ale byłam potwornie zaskoczona, kiedy miałam przed sobą furę obrazków z dzikami.....

Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że właściwie to perfekcyjna inspiracja! ;) Oto, co udało mi się stworzyć:

Mały dzik po dziwnych grzybkach:



Na koniec mój obrazek inspiracja:



Mam nadzieję, że się Wam podoba ;) Jeśli nie, to przynajmniej świetnie się bawiłam tworząc te mazy i wymyślając make up ;P

Przede mną jeszcze 4 tygodnie projektu. Oficjalnie ogłaszam, że nie wymięknę! ;) Taaaak tak Domi, dam radę.
Nie wiem czy wiecie, ale ostatnio Domi na swoim fan page'u stwierdziła, że jestem z moim projektem "w lesie". Ciekawe co powie na to ;)

Na dziś to już tyle, życzę miłego dnia i do następnego!

Wasza JC ;) 
Witam Was kochane!

Wiem, że spóźniam się z tym projektem potwornie, ale jak obiecałam, tak robię- nadrabiam w każdej możliwej chwili i uparcie dążę do tego, by zrobić wszystkie prace przed jego końcem ;) Mam nadzieję, że się uda!

Dziś coś eleganckiego, prostego i bez żadnych udziwnień. Mimo wszystko chciałam przemycić do tego makijażu trochę koloru i stąd fiolet, ale w stonowanych odcieniach. Sądzę, że każda z nas czułaby się w takim makijażu pewną siebie, a to w biznesie jest podstawą! ;)

Oto moja propozycja:







Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu i zapraszam niebawem na makijaż w stylu wild. ;)

W tym tygodniu czeka mnie przeprowadzka, więc nie chcę obiecywać że wrócę tu niebawem, ale postaram się! Szykuję sobie także przytulny kącik do nagrywania filmów, czyli wszystko jest na dobrej drodze do startu z tutorialami ;)

Nie tęsknijcie za bardzo! Wasza JC.

Hej dziewczyny!

Daaawno mnie nie było, co? ;) Wiele Was właściwie nie ominęło, oprócz moich najnowszych postanowień co do zakupów kolorówki. Chyba jestem z nich dumna i, o dziwo, udaje mi się na razie wytrwać w omijaniu wszelkich promocji szerokim łukiem.

W Anglii jest ich niestety (albo i stety) cała masa, więc w pewnym momencie stwierdziłam, że znoszę do domu zdecydowanie za dużo kosmetyków. Tu funcik, tam dwa dwa i się zbiera. A czy ja naprawdę tego wszystkiego potrzebuję?

I tak zaczęłam zmiany...

1. Wybierz swoje ulubione i sprawdzone marki.

W ten sposób uniknęłam testowania wszelkich pierdół, które kuszą wyłącznie ceną. Ograniczyłam ilość ulubieńców do 4-5.
Wybrałam marki, które nigdy mnie nie zawiodły. Jedne droższe, inne tańsze, ale każda z nich perfekcyjna (według mnie) w konkretnej dziedzinie.

2. Wybierz marki, do których masz "trudniejszy"dostęp.

W moim przypadku są to Inglot i Kryolan, które są tu potwornie drogie i trudno dostępne. Co prawda jednorazowe zakupy w Inglocie są wtedy kosztowne, ale od jednej wizyty w Polsce do drugiej można je dokładnie przemyśleć ;) Za to Kryolan'a będe zamawiała przez allegro na polski adres,  żeby nie tracić pieniędzy na przesyłkę do UK. Kiedyś odbiorę! ;)
Łatwiej mi w ten sposób panować nad tym, co kupuję. Nie mam tego w każdej drogerii, więc pokusa mniejsza ;)

3. Poluj na promocje

Promocje na kolorówkę są zawsze, więc warto czasami czekać i sprawdzać ceny swoich ulubieńców w kilku miejscach. Ja już zdążyłam się zorientować jakie są różnice cenowe, np. między Superdrugiem a Boots'em, co warto kupować przez internet, a co nie i co jest tańsze w Polsce, a co tutaj.

4. Pozwól sobie na ustępstwa.
Zasady są po to, żeby je łamać, prawda? ;) By moja kosmetyczka nie była tak nudna i skompletowana wyłącznie z kilku marek, pozwoliłam sobie 2 razy w miesiącu kupić coś spoza listy ulubieńców. Coś, co ma na swoim koncie sporo pozytywnych i rzetelnych opinii, coś po prostu wow. W tym miesiącu jest to np. biała kredka NYX, na którą wiele z Was narobiło mi ochoty.

5. Trzymaj się budżetu przeznaczonego na kosmetyki.

Z tym mam jeszcze troszkę problem, ale pracuję nad jego ustaleniem ;) Skończyły się wyrzuty narzeczonego, że znowu coś tam kupiłam, a mnie nie gryzie już sumienie, że wydałam na kolejny tusz. Ustalasz kwotę, tyle możesz wydać i koniec. Może to być stawka miesięczna, tygodniowa, wsio ryba ;)
Kiedyś ustalałam sobie limit na sztuki, ale mijało się to z celem, bo kupić 5 konturówek a 5 podkładów to konkretna różnica ;)

Moja lista ulubionych marek:

Pędzle: MAC, Real Techniques
Podkład: MAC, Kryolan, Collection 2000
Pudry, Róże, Bronzery: Paletki Kryolan
Pomadki: Rimmel, Kryolan
Cienie do powiek: Inglot, MAC, Kryolan
Rzęsy: Inglot, Eylure, Ardell
Paznokcie: Rimmel, Essie

Tego się trzymam i koniec! Co prawda nie wszystkie z nich są najtańszymi markami, ale wolę poczekać i mieć coś lepszego. Wydam tyle samo, tylko rzadziej, a w końcu ilość nie jest tak istotna jak jakość. No i miejsce zaoszczędzę! ;)

Podkreślam, że jest to mój autorski plan na zakupy z głową. Mi pomógł i staram się go trzymać, ale wszystko zależy od Ciebie. ;)

A na koniec moje najnowsze zakupy, oczywiście zgodne z powyższymi postanowieniami ;)

Pędzle Real Techniques do różu i do pudru. Korzystając z promocji 3 za 2, miałam okazję zostać także posiadaczką gąbki Real Techniques. I koniec zakupów na jakiś czas... Eh te limity :P







Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam Wam ogarnąć się w tej masie kosmetyków kolorowych i wiecznych dylematach, co kupić, a co nie.
Możecie stworzyć sobie dowolną listę ulubieńców, ustalić dowolny budżet na kosmetyki, adekwatny do Waszych zarobków, kieszonkowych itp, więc poradnik jest bardzo elastyczny.

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam powodzenia w następnych zakupach!

Do następnego razu! JC.


Hej dziewczyny!

Mam takie wrażenie, że zapoczątkuję jakiś dziwny rodzaj pamiętnikowych postów na blogu. Jakoś mam ochotę się bezpardonowo wypisać. Tak o, bez zdjęć, żeby zajrzeli tylko Ci, co zawsze zaglądają. ;)

Właśnie kończy się moje rozdanie. Nawet jakoś nie bardzo mnie to boli, bo to Wasza strata, Ja uparcie się trzymam mojego postanowienia, że nic (zupełnie nic) nie mam zamiaru organizować tutaj dla mniej niż 10% moich obserwujących. Szkoda mojego wysiłku, zachodu i pieniędzy. Może faktycznie rozdania są przereklamowane...  nie wiem ;)

Oprócz tego muszę sobie tradycyjnie ponarzekać na brak czasu. Mam potworną ochotę coś zmalować, ale chyba popadam w pracoholizm i nie umiem się zorganizować czasowo.Poza tym czeka mnie ekspresowa przeprowadzka i kolejne dni bez najmniejszych owoców mojej choroby artystycznej.... Jesienna depresja.

Tyle fajnych projektów dookoła, jeden nawet zaczęłam... A ja leżę sobie wieczorami, wyobrażam sobie, co bym mogła na nie przygotować...no i ty tym się kończy.

Marna ja, marna.

A może by tak jebnąć pranie, gotowanie i zająć się tym, co mi pisane? Zająć się artystycznym powołaniem, kroczącym za mną od dziecka? Wypaćkać stopy farbą, rozłożyć płótno na podłodze i tworzyć codziennym tuptaniem?

Wrócę do Was, bo potwornie mi tego brakuje, ale trzeba mi tylko takieeego porządnego kopa. Niech mi ktoś wpieprzy na ulicy, wrzeszcząc "Wracaj na bloga!". Byłoby fajnie ;) Ktoś chętny?

Spod kolorowego respiratora- Wasza JC.