Witam Was ponownie ;) Z racji, że ostatnio mam niewiele czasu na pisanie (nad czym straszliwie  ubolewam), postanowiłam w sytuacjach awaryjnych wygrzebywać archiwalne prace z mojego dysku, co byście o mnie nie zapomnieli. ;)

Tytułowa galaktyka jest ostatnio często spotykanym motywem. Dosłownie przed chwilą czytałam posta o galaktycznych paznokciach i zainspirował nie on do napisania mojego własnego, ze wspomnieniem moich dawnych wariactw.

To, co widzicie poniżej, to moja pseudo galaktyka ;) Z racji, że jestem odporna na wszelkie mazidła i nic nie wywołuje u mnie alergii, jako bazy użyłam fioletowej farby akrylowej ;) Oczywiście nie takiej do ścian, raczej do płótna. Zostało mi trochę takich fajnych gadżetów z czasów miłości do malarstwa ;) Zamiennie można użyć akwareli  w tubce, które z reguły nie uczulają, ponieważ są zwykłymi, delikatnymi farbami wodnymi.

Reszta różności to sypkie cienie. Białe drobinki wielu marek dają różnorodny połysk i świecą niczym gwiazdy. Fiolety, niebieskości i złoto to galaktyczne "pokazy świetlne".



Jak podoba się Wam moja wersja kosmosu? ;) Przyznam, że marzę o zrobieniu czegoś podobnego na większym fragmencie ciała... a potem jakaś futurystyczna sesja :D Może kiedyś ;)

Tymczasem uciekam i życzę Wam dobrej, cieplutkiej nocy! ;)

Witam dziewczyny! ;) Dziś zaczynam zabawę ze stepami, których stopniowo będzie pojawiało się tutaj coraz więcej. Zazwyczaj brakuje mi na to cierpliwości, ale ćwiczę swoją samomoblilizację i oto jej efekty ;)

Na początek coś prostego dla każdego amatora ;) Później to się pobawimy... ;) Tymczasem zaczynamy!



Nałóż bazę pod cienie oraz korektor pod oczy.

Perłowym cieniem rozświetl wewnętrzny kącik oka raz część pod łukiem  brwiowym.

Na środku powieki ruchomej nałóż żółty cień, rozmywając granice.

W zewnętrznym kąciku raz w górnej części powieki ruchomej nałóż niebieski cień, także rozmywając granice.

Obrysuj linię wodną niebieską kredką.

Tą samą kredką narysuj "przedłużenie" dolnej linii rzęs. 

Obrysuj kredką górną linię rzęs tak,, by pogrubiała się stopniowo ku zewnętrznemu kącikowi i  łączyła się z naszym "przedłużeniem".

Wytuszuj rzęsy.

I gotowe! ;)
Do wykonania makijażu użyłam cieni z Inglota. Mam nadzieję, że step przypadł Wam do gustu i będziecie chętne na oglądanie następnych! ;)

Na dziś to tyle. Uciekam się weekendować z mojelove. Pa! :*
Hej dziewczyny! ;) Jak Wam mija tydzień? Już tylko jeden dzień do weekendu! ;)

Dziś chciałabym pokazać Wam moje kosteczki, które sprawiają mi ostatnio (o dziwo!) więcej radości niż te czekoladowe :D Bardzie dietetycznie, aczkolwiek średnio ekonomicznie... No cóż, tak to bywa z uzależnieniami. ;)

Mówię oczywiście o kosteczkach inglotowych. Dziś do mojej kolekcji dołączyły 3 maty, zapełniając ostatnie puste miejsca w mojej drugiej już kasetce. ;)



W jednej są cienie perłowe, w drugiej matowe, w trzeciej... myślę, że będzie składała się z tych tęczowych ;)  A urodzinki tuż tuż! :D

504, 477, 501, 410,495


                                 368, 370, 345, 369, 322


Za co kocham moje kosteczki?- są świetnie napigmentowane- utrzymują się wiele godzin- można dowolnie komponować kasetki- kolorowe są! naprawdę można przebierać- dostaję je od mojelove za każde kolokwium zaliczone powyżej 70% :D

Tak sobie właśnie uświadomiłam, że wyglądają na nieużywane... taki tryb życia, ze nie mam kiedy się malować a w weekendy torturuję też moje kochane Sleek'i, więc jakoś tak się między nimi rozkłada ;) W każdym razie niedługo i one pójdą prężnie w ruch! O ile starczy mi czasu...Spadam, dziewczyny, bo kompletnie nic nie umiem na jutrzejsze kolokwium. Trzymajcie kciuki! ;)


Witam Was kochane! Dziś bardzo krótko, a to za sprawą tytułowego chochlika, który stale podkrada mi czas. Przepraszam Was bardzo bardzo, bo mam mnóstwo zaległości, ale mam nadzieje, że niedługo to się zmieni ;) 

Dziś chcę Wam na szybko pokazać moje zdobycze z Rossmanna (tak, u nikogo nie mogło się bez tego obyć ;)) W sumie niewiele dorwałam, bo mam teraz fazę na inglotowe kosteczki, ale byłoby grzechem zupełnie nie skorzystać z takiej zniżki ;)

Do mojego kuferka dołączyły:
dwa lakiery Wibo: so matte i express growth
dwie kredki do oczu: Lovely i Miss Sporty
trzy cuda z Rimmela, któergo uwielbiam! eyeliner (do kolekcji z kredką i eyelinerem w żelu Rimmela), mascara i przyjemny róż (taka siostrzyczka mojego pudru matującego)

Małe a cieszy! ;)






Dziecko dorobiło się też wizytówek i baaardzo się cieszy. Jak Wam się podobają? ;) Postaaarał się Marcinek ;)




Na koniec małe ogłoszenia ;) Nadal zbieram chętnych do projektu "Kolory tęczy". Wszystkie szczegóły znajdziecie tutaj. Osoby, które się zgłosiły i nie zostały wpisane na listę, są proszone o ponowne przeczytanie regulaminu ;)



Przypominam też o moim rozdaniu, które trwa do 24 grudnia! ;)

Na dzisiaj to tyle i do następnego! ;) Mam nadzieję niedługo...





Witam! ;)

Dziś przybywam do Was ze świątecznym rozdaniem. Do zgarnięcia wszystko to, co widzicie na poniższym zdjęciu, plus złociutki gratis ;)
Rozpoczynamy już teraz i kończymy na gwiazdkę, by ktoś z Was miał dodatkowy prezent! ;)




Co zrobić, by wziąć udział w rozdaniu?

Wystarczy być tylko publicznym obserwatorem bloga, co daje 1 (ten obowiązkowy) los ;)

Dodatkowe losy można otrzymać za:

1. Polubienie fanpage'ów moich blogowych fotografów:
https://www.facebook.com/jcPhotoDream (1 los)
https://www.facebook.com/MarcinWolinskiPhotography (1 los)
2. Napisanie posta lub informacji o rozdaniu na blogu lub facebook'u (każde miejsce- 1 los)
3. Dodanie beneru rozdania na swojego bloga (1 los)
4. Dodanie mnie do blogrolla (1 los)

Formułka zgłoszeniowa do wklejenia w komentarzu:

1. Obserwuję jako: (nick)
2. Mail: (twój adres e-mail)
3. Lubię JCPhotoDream jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
    Lubię Marcin Woliński Photography jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
4. Napisałam o rozdaniu: nie/ tak (link do każdego miejsca, w którym o nim napisałaś)
5. Dodałam baner: nie/ tak ( adres bloga)
6. Dodałam Cię do blogrola: nie/ tak (adres bloga)


Dodatkowy losy otrzymują:
Artist Domi
Mafiozo

Informacje dodatkowe:
Rozdanie obowiązuje tylko na terenie Polski. Rozdanie nie dojdzie do skutku, jeśli zgłosi się mniej niż 10 osób. Wyniki zostaną ogłoszone 27 grudnia. Nagrodę sponsoruję ja. Każdy z kosmetyków został raz muśnięty, dla sprawdzenia koloru. Wszystkie produkty są nowe, lecz niestety nie trafiły w mój gust. Regulamin w każdym momencie może nieznacznie ulec zmianie.

To chyba Wszystko ;) W razie pytań, piszcie na jcphotodream@gmail.com.

Powodzenia i miłej zabawy! ;)

Hej dziewczyny!

Pamiętacie paczkę, którą dostałam jakiś czas temu? Firma Bell sprawiła mi mój pierwszy lakier magnetyczny, którego ani trochę nie mam ochoty zmywać! ;) Ale to nie była jedyna "dostanięta" rzecz! Zapraszam na recenzję Glam Wear Glossy Colour Lip Gloss- różowego błyszczyka, którego o dziwno używam z przyjemnością! ;)




Opis producenta: 

Sekret zmysłowo gładkich ust i trwałego koloru!

Gładkie, miękkie i pięknie podkreślone trwałym kolorem usta!
Błyszczyk, który dba o usta, sprawiając, że podkreślone kolorem, robią niewiarygodne wrażenie!

Sekret działania błyszczyka tkwi w jego składnikach kondycjonujących, które zmiękczają i wygładzają naskórek ust. Te specjalnie dobrane emolienty sprawiają również, że aplikacja błyszczyka jest niezwykle miękka i przyjemna, a kolor trwały i równomierny.

Formuła błyszczyka wzbogacona drobniuteńkimi glitterami pokrywa usta intensywnie lśniącym kolorem, dając efekt zmysłowo mokrych ust.
Błyszczyk dostępny jest w 10 wyjątkowych odcieniach kolorystycznych.


Za co go kocham? Przede wszystkim nie wysusza, a to bardzo ważne zwłaszcza w okresie jesienno- zimowym.
Co do aplikacji nie będę się specjalnie rozwodzić. Powiem tylko, że to moja ulubiona forma, bo osobiście nie przepadam za błyszczykami np. w tubkach (no chyba, że jest smakowy i zniewalająco pachnie- ach ten mój czekoladowy! ).
Same usta po błyszczyku są jakby aksamitne. Mam się wrażenie, że znikają wszystkie bruzdy a wargi są całkiem gładkie, śliskie. ;)



Błyszczyk jest bezsmakowy- może to i dobrze, przynajmniej nie zlizuję ;) Co do zapachu jest lekko chemiczny, ale mimo wszystko bardziej pachnący niż śmierdzący, więc kolejny plus.
Trwałości za pierwszym razem niestety nie udało mi się sprawdzić, bo zostałam wycałowana... przynajmniej wiemy, że tego już nie wytrwa ;) Ale przy "normalnych" warunkach użytkowania utrzymuje się około 4 godziny. Może nie zbyt wiele, ale to poręczny kosmetyk, więc można go wszędzie zabrać i poprawić makijaż nawet bez lusterka ;)



Ja trafiłam na odcień 034- taki trochę cukierkowy róż. Jest łaadny ale marzy mi się 038 ;) Może Mikołaj o mnie pomyśli ;) Może o Was też! Do wyboru jest 10 kolorów, więc każdy spokojnie wybierze coś dla siebie.



Cena na stronie producenta to 13,53 zł. Myślę, że jest bardzo rozsądna i naprawdę warto zainwestować ;)

A Wy co sądzicie o tym błyszczyku? Macie? Używacie? A może po przeczytaniu się skusicie i przygarniecie jakiś? ;) Czekam na Wasze komentarze!

Paaa :*
Witam! Dziś coś na rozluźnienie. Coś lekkiego przed ogromem postów z przytupem. ;)

Kim jest moja Miłość? Hah, tajemnica. Ale oprócz tego, że zawsze jest przy mnie i wspiera mnie we wszelkich działaniach, to jest także doskonałym fotografem. ;)
Jakiś czas temu, by nie dać się nudzie sfociliśmy mój fantazyjny make up.
Makijaż wykonany został paletką 120 cieni, kupioną daaaawno temu na allegro. Stara, ale jara. Niesamowicie nietrwała, za to do sesji jak znalazł. Mnóstwo kolorów, więc można stworzyć wiele pięknych makijaży, które spokojnie utrzymają się ze 3 godziny ;) Do tego trochę piór, koralików i gotowe!







Tak się bawimy wieczorami :D Resztę pominę ;)

A na blogu w tym tygodniu będzie nawał wiedzy, recenzja, rozdanie i prawdopodobnie makijaż wieczorowy, bo dziś wybieram się na wieczór mody ;) Tymczasem lecę nadrobić zaległości w Waszych wpisach i do następnego! ;)

Witam Was kochane!

Dziś strasznie chciałabym Wam podziękować za te dwa wspólne miesiące ;) Nie sądziłam, że tam mnie to wszystko wciągnie i będę zdolna do robienia czegoś regularnie :D Luuubię to swoje miejsce. Dzięki niemu mogę się z Wami dzielić wszystkim, co kocham i poznawać Was coraz bardziej i więcej ;)

W ciągu tego czasu dorobiłam się 45 obserwatorów i prawie 3000 wejść. Może nie jest to zbyt wiele, ale motywuje ;) Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, opinie i podpowiedzi! ;)

A teraz szamam moją czekoladę i zachwycam Marcinkową fotką! ;)



Aaaaj, fajnie mi ;) Dobranoc dziewczyny! ;)
Witam Was kochane bardzo cieplutko i od razu przepraszam za kilkudniową nieobecność. Ogrom zajęć trochę mnie przytłacza, ale powoli wszystko wraca do normy i znów będziemy się regularnie spotykać ;) Mam nadzieję, ze szybciutko uda mi się tez nadrobić zaległości w Waszych postach. ;)

Dziś z przyjemnością rozpoczynam zmagania z orientalnym projektem u Domi! ;) 



Szczerze? W sumie jestem średnio zadowolona z makijażu, bo za bardzo mija się z moim wyobrażeniem...
no i przez niewystarczającą ilość czasu niestety brak pasującej stylizacji, za co przepraszam. Następnym razem postaram się bardziej! ;)

Z czym kojarzy mi się Egipt? Z trzema rzeczami: błękitnym niebem, złotym piaskiem i kotem, a właściwie sfinksem. Wszystko to możecie znaleźć poniżej;)

Przedstawiam Wam moją minimalistyczną wersję makijażu egipskiego, w którym paradowałam cały dzień! ;)





A jak Wam poszło z Egiptem? Zmalowałyście już coś czy dopiero macie zamiar? ;)

Myślę, że początek projektu Domi, to doskonały moment na przypomnienie o moim własnym. Wszystkie szczegóły znajdziecie tutaj.

Już niebawem zapraszam na lekcję makijażu cery dojrzałej oraz pachnącą recenzję a prawdopodobnie na koniec tygodnia ruszam z rozdaniem, więc proszę śledzić i cierpliwie czekać ;)

Miłego wieczory, dziewczyny! do następnego razu ;)
Witam piękne! ;) Dawno nie przygotowałam dla Was żadnej recenzji, prawda?  Jakoś tak nie mogłam
się zebrać, ale firma Bell przysporzyła mi ku temu świetną okazję. ;)

Zachwycona pierwszymi w moim kuferku produktami tej firmy, którymi były żywe, kolorowe eyelinery, postanowiłam prędko napisać wiadomość do Bell z pytaniem, czy możliwa byłaby w przyszłości jakaś współpraca.
Z ogromnym zaskoczeniem przeczytałam, że już w tym momencie mogę dostać produkty do testowania. Mój blog za 4 dni będzie miał dopiero dwa miesiące, więc to dla mnie ogromny sukces ;)

Przedwczoraj w południe zaskoczył mnie mile pan listonosz. A z czym do mnie przyszedł? Zapraszam
do lektury ;)


Bell Magic Magnetic- lakier magnetyczny.



Od dłuższego czasu miałam ochotę na eksperymenty z lakierem magnetycznym. Mówisz- masz. ;) Dzięki Bell mam swoje pierwsze magnetyczne dzieciątko i mam wrażenie, że na jednym się nie skończy ;) Nie jestem specjalistką w postach paznokciowych i będzie on moim pierwszym, ale biorę to na klatę! ;)

Opis producenta:

Zamień zwykły manicure na szalenie modny wzór!
Bell Magic Magnetic to najmodniejszy w tym sezonie sposób zdobienia paznokci!
Specjalna formuła lakieru magnetycznego połączona z magiczna siłą magnesu tworzy na paznokciach oryginalny wzór, który zapewni Twoim paznokciom niecodzienny wygląd! Niezwykle barwna i różnorodna gama kolorystyczna lakierów ułatwi stworzenie fascynujących efektów – w zależności od nastroju! Ustawiając magnes pod różnymi kątami, możemy uzyskasz na paznokciach efektowne, magnetyczne wzory.
A więc do dzieła! Maluj, czaruj, magnetyzuj!

SPOSÓB UŻYCIA:

  • Wstrząśnij dobrze lakier przed przystąpieniem do aplikacji.
  • Nałóż na paznokieć dowolny kolor lakieru Magic Magnetic.
  • Przyłóż magnes natychmiast po nałożeniu lakieru na paznokieć na odległość ok. 2 mm. Uważaj, żeby nie dotykać magnesem do pomalowanych paznokci. W przypadku pobrudzenia magnesu lakierem oczyść go zmywaczem do paznokci.
  • Trzymaj magnes w takiej pozycji przez ok. 5-10 sekund, do uzyskania pożądanego efektu.
  • Powtórz kolejno czynność na pozostałych paznokciach.
  • Odczekaj 60 sek. aż paznokcie wyschną.

UWAGA!Ten system zdobienia sprawdza się jedynie za pomocą magicznych lakierów magnetycznych Bell Magic Magnetic oraz niezbędnego magnesu i specjalnie zaprojektowanego uchwytu Bell Magic Magnetic, który ułatwi utrzymanie paznokcia w odpowiedniej odległości od magnesu.


Jak napisali, tak zrobiłam ;) Wstrząsnęłam, nałożyłam dość grubą warstwę lakieru na paznokieć i zaczęłam zabawę ;)  

Niestety! każdy paznokieć trzeba "magnesować" oddzielnie. W sumie logiczne, ale ja jako leń paznokciowy będę kombinowała jak to zmienić ;)

Co do samej aplikacji, to prosta sprawa, mimo niewielkiego pędzelka. Ja nałożyłam taką warstwę lakieru, by pokryła paznokieć już za pierwszym razem. Magnes, dołączony do lakieru ma taki przyjazny plasticzek,o który można zaczepić paznokieć, by odległość między nimi była odpowiednia. Przykładamy go na 10 sekund i gotowe! Otrzymujemy przyjemne poprzeczne paski, które należy już tylko pozostawić
do wyschnięcia. 
A schnie naprawdę bardzo szybko! ;) 





Za zdjęciu widzicie także inne paski.  Jako kombinator musiałam przecież przykładać magnes pod każdym możliwym kątem :D Działa tak samo i przyznam szczerze, że skośne paski skradły moje serce ;)
Mały palec także został potraktowany magnesem, ale takim zwykłym, z lodówki ;) Dzięki niemu można fajnie wycieniować paznokieć tak, by pod każdym kątem wyglądał inaczej i mienił się w inny sposób. Wygląda lekko jak szklany! ;) PS. wybaczcie, nie umiem perfekcyjnie malować paznokci ;)

Trwałość jest całkiem dobra, choć jeszcze nie do końca sprawdzona. Mam go na paznokciach dwa dni, przetrwał zmywanie po imprezie i mycie włosów. I wiecie co? Jestem zaskoczona, bo nie mam nawet zdartych końcówek.

Jedynym minusem jest jak dla mnie to, że nie ma mojego ukochanego czerwonego koloru... Ale to kwestia gustu ;) Dostępnych jest 8, z których każdy może wybrać coś dla siebie ;)



Cena na stronie producenta to 10,50 zł. W innych miejscach niestety jeszcze się na niego nie natknęłam,
ale widziałam takie lakiery innych firm. Co do nich wypowiedzieć się nie mogę, bo nie testowałam
i kompletnie się na tym nie znam, aczkolwiek ten z Bell przysporzył mi mnóstwo radości i wspaniałej zabawy z "magnesowaniem" ;)

Male podsumowanie:

aplikacja: prosta i przyjemna, operowanie magnesem ułatwione specjalnym uchwytem
schnięcie: ok.2 minut
trwałość: >2 dni ;)
kolorystyka: 8 pięknych metalicznych odcieni
cena: 10,50 zł
dostępność: na pewno na stronie Bell! ;)


Jeśli jesteście ciekawi, co jeszcze znalazło się w paczce, zapraszam już niebawem! Będzie błyszcząco
i zapaszyście ;)

A już na dniach pierwszy tydzień zmagań z orientalnym projektem u Domi! Was także zapraszam do zabawy ;)

Tymczasem żegnam i życzę miłego niedzielnego popołudnia. Buziale! :*

Witam Was kochane w ten potwornie zimny wieczór! ;)

Dziś przychodzę do Was z kolejną porcją informacji na temat makijażu ust. W części pierwszej pisałam o tym, jak wykonać poprawnie profesjonalny makijaż ust oraz przedstawiłam kilka ciekawostek, w jaki sposób ułatwić sobie tę sztukę. Jak obiecałam, w części drugiej będzie dużo więcej kolorów, zdjęć i przydatnych informacji na temat dopasowania makijażu ust do wieku, typu urody oraz ich kształtu. ;)

By łatwiej było nam uporządkować wszystkie informacje (których dziś mnóstwo), podzielę posta na pięć części:
- korekcja kształtu ust
- typy urody i odpowiadające im kolory ust
- jak dopasować makijaż ust do wieku
- aplikacja i rodzaje błyszczyków
- moje kosmetyki kolorowe do makijażu ust

Let's start! ;)


Korekcja kształtu ust


Usta małe
Powinny być obrysowane konturówką ponad ich zewnętrzną linią i pokryte jasną szminką.
Trudniejsza wersja to użycie trzech odcieni szminki- aplikujemy od najciemniejszego za zewnątrz, do najjaśniejszego na środku. Rozcieramy oczywiście granice kolorów. Na końcu nakładamy (najlepiej bezbarwny) błyszczyk na środek ust, by wydawały się pełniejsze.

Usta zbyt duże
Nie powinny być 
one obrysowywane konturówką. Malujemy je ciemnymi matowymi szminkami, ( które optycznie pomniejszają) nie dochodząc do ich linii.

Usta wąskie
Należy obrysować je ponad ich linią i wypełnić najlepiej błyszczykiem, by je powiększyć. Wskazany błyszczyk powiększający usta ;)

Usta długie
Należy obrysować usta, pomijając kąciki i pomalować jasną kredką tylko środek ust. Następnie rozcieramy kredkę palcem i pociągamy usta bezbarwnym błyszczykiem.

Typy urody


Zapewne każda z Was wie, że umownie obowiązują cztery typy urody: pani wiosna, lato, jesień i zima. Nie będę teraz rozwodziła się na temat każdego z nich, bo w końcu jest to notatka o ustach, ale gdybyście potrzebowały oddzielnego posta o nich, wystarczy napisać w komentarzu a na pewno coś przygotuję ;) Chcę Wam teraz w krótki i treściwy sposób opisać, jakie kolory na ustach najbardziej pasują poszczególnym typom. Zaczynamy! ;)

Pani Wiosna

Należy dobierać je w kolorach jasnej pomarańczy, brzoskwini, ciepłego
różu, złotego beżu, łososia, ciepłego beżu, koralu lub ciepłej pomidorowej czerwieni.
Wiosny zdecydowanie powinny unikać ciemnych brązów, winnych czerwieni, czystych
różów, fioletów.

Pani Lato

Należy używać chłodnych stonowanych kolorów, takich jak zgaszone róże, fiolety,
czerwienie, beże.

Pani Jesień

Najlepsze
 kolory to: nasycony łososiowy, koralowy, rdzawy, miedziany,
miedziano-pomarańczowy, miedziano-czerwony, ceglasty, brązowy.

Pani Zima

Zimie najbardziej pasują głębokie, winne i krwiste czerwienie, róże, fiolety. Przy dymnym
makijażu oka można wybrać jasne odcienie beżu lub pudrowego różu.


Jak malować usta po 30.? 


Artykuł o makijażu ust w wieku 30+ znalazłam jakiś czas temu w którejś z gazet. Bardzo mnie zainteresował, dlatego przytoczę Wam kilka istotnych fragmentów, które z pewnością pomogą moim starszym koleżankom zyskać efekt ponętnych ust bez względu na wiek ;)

30+

Przy pełnych wargach używamy matowych szminek. Połyskujących lub błyszczyków wtedy, kiedy chcemy dodać ustom objętości. Wybierając kolor, kierujemy się wyłącznie typem urody, więc można zdecydowanie poszaleć! Po nieprzespanej nocy wybieramy zdecydowanie kolory, by zatuszować zmęczenie.

40+

W tym wieku należy wybrać szminkę nawilżającą z lekkim połyskiem o przedłużonej trwałości. Najbardziej odpowiednia będzie ta, zawierająca także filtr UV. Usta po 40. stają się mniejsze, dlatego należy obrysować je konturówką. Najlepiej miękką, ponieważ te twardsze lepsze są do aplikacji bardzo gładkiej "młodej" skóry. 
Należy unikać smutnych kolorów tj. fiolety brązy i sine beże, które postarzają i optycznie przyciemniają zęby.
Co do błyszczyków, najlepiej sprawdza się kremowe, kryjące, bez brokatowych drobinek. ;)

50+

W tym przypadku należy używać szminek z dużą ilością olejków pielęgnacyjnych. Jeżeli masz dużo zmarszczek zrezygnuj z konturówki i użyj wyłącznie szminki (nakładaj ją pędzelkiem dla większej precyzji). Jeśli chodzi o kolory, powinny być one jak najbardziej zbliżone do naturalnego pigmentu ust.
Należy także pamiętać o depilacji włosków nad górną wargą, ponieważ szminka na ustach strasznie zwraca na nie uwagę!


Błyszczyków czar. Co i jak?

Błyszczyki zostały stworzone dla kobiet, które wolą usta umalowane subtelniej. Łączą w sobie zalety szminki i balsamu do ust.

Rodzaje błyszczyków:
-transparentne (zostawiają na ustach jedynie wodny połysk i sprawiają, że usta wyglądają świeżo)
-kryjące 
-z drobinkami brokatu
-powiększające
-owocowe
-pielęgnacyjne

Do nakładania błyszczyków w pudełeczku lub w paletce używamy pędzelka, który powinno myc się co najmniej raz w tygodniu. Jeśli dodatkowo przypudrujemy wargi, błyszczyk będzie się dłużej trzymał. 
Błyszczyki można też stosować na szminkę. Wtedy usta mają głęboki kolor szminki i jednocześnie połysk błyszczyka. 




                                                     Przykłady kosmetyki kolorowej do ust



Na koniec przedstawiam Wam część kolekcji kosmetyków, których używam do makijażu ust. Dla każdego coś miłego ;) Zapraszam! 



No name. 3 za funta ;)


Rimmel, seria Kate
Wybrane Maybelline
Wybrane czarne
Wybrane Revlon 



Rimmel wybrane
 



Wybrane Bourjois
 




Mam nadzieję, że wytrwałyście do końca i zbytnio Was nie zanudziłam ;) Jeśli macie jakiekolwiek pytania, sugestie albo chcecie podzielić się ze mną czymś ciekawym- piszcie. Czekam na Wasze komentarze i z całego serduszka dziękuję za wszystkie, które umieściliście do tej pory! ;)